Wiosną się zaczęło... Nakupowałam za 100 zł przeróżnych sadzonek, nasionek, krzewików... i takich tam. I kwiaty i owoce. W domu u Dziadków wynegocjowałam kawałek ziemi. Założyłam moim Dziewczynom kalosze, dałam grabki i ruszyłyśmy do pracy. Plan i analiza były niezbędne przy ustalaniu gdzie co wkładamy. Włożone wyglądało... jak ziemia. Ze znacznikami gdzie jaka roślina nam wyrośnie. Z niecierpliwością czekamy zatem pełni lata, żeby zobaczyć efekty naszej pracy... o czym oczywiście doniosę w aktualizacji tego posta:)
BYŁO:
JEST:
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz