wtorek, 31 stycznia 2012

Pralnia ma ulubiona:)

Zawsze wiedziałam, że muszę mieć pralnię. I nie willę, dom czy pałac... Tylko pralnię, wygospodarowaną nawet w mieszkaniu 50 - metrowym. Uwielbiam to, że moje pranie nie suszy się w salonie, sypialni czy chociażby w łazience, która zawsze wygląda na uporzadkowaną. Nie bez znaczenia jest też dla mnie, że nie mam na wierzchu tego sprzętu w postaci pralki, której wyglad upośledza wyglad najładniejszej nawet łazienki... no i te schowane mopy, kosze na brudną bieliznę, wiadra i miski... Miodzio!!! Namówiłam parę osób na to rozwiązanie i żadna nie żałuje:) Przedstawiam Moją Pralnię - najbardziej praktyczne i najbardziej niedocenione (przez innych) trzy metry kwadratowe mojego mieszkania... Pralnia znajduje się przy łazience w pomieszczeniu wygospodarowanym kosztem łazienki i korytarza. Drzwi do pralni pasują do szafek znad ubikacji...








niedziela, 29 stycznia 2012

Szafka na buty

Uwielbiam je. Mam to po mamie. Już to wiem. I chyba nawet nie zamierzam z tym walczyć:) Na obcasie i płaskie, seksowne i eleganckie, czarne i białe, młodzieżowe i dystyngowane, hipermodne i ulubione antyczne. We wzory i bez. Z klamerką. I na zamek, i na rzepy, i na sznurówki. Krótkie i długie. Do spódnicy, do sukienki, do spodni, do leginsów, do jeansów. Panterkowe, zebrowe, wężowe i te najnowsze - żyrafowe. Mam poczucie... właściwie pewność, że możesz mieć ubrane jeansy i zwykly T shirt a to buty uczynią z tego strój...
W związku z powyższym wiadomo, że marzy mi się "pokój na buty" z wygodnym przeglądem całości. No, ale nim kupię dom w Malibu to może trochę czasu upłynąć:) a chodzić w czymś muszę... wymyśliłam zatem MOJĄ WŁASNĄ SZAFĘ NA BUTY. Zrobił mi ją znajomy stolarz, Kochany i Cierpliwy Leszek. Długo myślałam nad tym jak ona powinna wyglądać żeby w ładnym przedpokoju nie sprawiała wrażenia przechowalni czy szatni. Jak już wymyśliłam to, to potem kupę czasu zajęło mi organizowanie jej "wnętrzności" - podziału i wysokości szuflad... itd... I na górze znalazło się miejsce na takie tam domowe dyrdymały... Ale jestem zachwycona... choć może już niedługo okazać się za mała:( Ta Moja Szafka Na Buty...










Witam,

Tak naprawdę dopiero zapoznaję się z Bloggerem a już żałuję tych lat, w których mnie tu nie było:) Dziękuję Agnieszko za pokazanie mi tego nowego dla mnie świata:)
Od zawsze zajmowało mnie najbardziej wymyślanie różnych rzeczy... takich, co to nie pozwolą mi usiąść i siedzieć tylko każą mi biegać, przestawiać, wymyślać, kupować, malować... Po to żeby zmywać, zamalowywać, zmieniać i przestawiać... I jeszcze dokupowywać, doklejać, doszywać, dosztukowywać. Biedne Moje Córcie skazane są teraz na te szaleństwa lekko zakręconej Mamci, ale wychodzi im to na dobre... na razie:) Mam nadzieję, że tak już zostanie:) No i one też wymyślają: malują sobie długopisem swoje ciałka we wzory (boję się, że w najbliższy poniedziałek wylecimy ze żłobka:)), brokatują swoje ręcę, wymyślają wzory jakie mam im namalować na pazurach, komponują w sobie tylko znany sposób zestawy ciuchów, sklejają taśmą klejącą biały papier skradziony z mojej drukarki, po czym wspólnie wymyślamy, że super wyglądałby na choince... A ja się na to wszystko zgadzam starając się nie podcinać im skrzydeł... żeby kiedyś mogły na nich latać... I może nie zawsze jest to estetyczne czy piękne w wymiarze tak bardzo oczywistym i standardowym... Jednak jest to ich, moje, nasze... Tego je uczę... i tego, że piękno nie jest związane z ceną i marką lecz pomysłem i osobowością jaką wleje się w ten pomysł.

Będę starała się w tym miejscu pokazywać różne moje i nasze prace, pomysły i aranżacje wnętrz jakie zrobiłam lub tylko fragmenty pewnych rozwiązań jakie zastosowałam lub spostrzegłam, a które wydają mi się... wybitne:)